Parasolki, protesty i cały ten aborcyjny zgrzyt
Mam wrażenie, że to już było. Taka myśl naszła mnie kiedy kolejny raz zobaczyłam w sieci protesty kobiet w związku ze zmianą tzw. ustawy aborcyjnej. Znów w ruch poszły parasolki, wpisy na fejsie, komentarze nie na temat i zdjęcia kobiet, tym razem z maseczkami na twarzach.
Pamiętacie 2016 rok i falę protestów, gdy Sejm miał zająć się ustawą aborcyjną. Wtedy mieliśmy dwa projekty: jeden całkowicie zabraniający aborcji a drugi liberalizował obecne przepisy. W sieci aktywnie uczestniczyło wiele kobiet a wiadro pomyj wylewało się zarówno na przeciwników jak i na zwolenników aborcji. Ostatecznie do zmian nie doszło a sprawa rozeszła się po kościach.
Kto z Was wie o co chodzi
Minęło kilka lat i mamy powtórkę z rozrywki. Znów obywatelski projekt wraca do Sejmu i ponownie mamy strajki i szum w sieci. Tym razem internet jest bardziej aktywny, ponieważ większość z nas siedzi w domu i intensywnie udziela się w komentarzach.
Wczoraj śledziłam kilka wpisów na blogach, stronach prawicowych i lewicowych. Jestem przerażona o poziomie wiedzy internautów. Kobiety krzyczą, plują jadem, obrażają się wzajemnie a faktycznie nie mają pojęcia o co chodzi. Może kilka procent z nich przeczytało ustawę z 1993 roku o planowaniu rodziny (…). Jeszcze mniejszy odsetek zapoznał się z obywatelskim projektem nijakiej Pani Kai Godek. Ale wszyscy są znawcami tematu.
Moja brocha, moje sumienie
Osobiście jestem przeciwnikiem aborcji ale tylko tej robionej z powodów czysto egoistycznych. Pamiętacie jak wszyscy najechali na Natalię Przybysz gdy publicznie wypowiedziała się o usunięciu ciąży. Zarzucano jej, że dla lepszego życia zabiła swoje dziecko. Ale miała takie prawo i to był jej wybór. To ona będzie z tym faktem żyła i to ją będą dręczyły ewentualne wyrzuty sumienia. Czym różni się zabicie dziecka z powodów materialnych czy z powodów zdrowotnych. Według mnie niczym, ponieważ aborcja to aborcja. Jednak każda kobieta powinna mieć wybór. Czy chce wychowywać chore dziecko, czy zgadza się urodzić dziecko na skutek gwałtu, czy po 9 miesiącach będzie w stanie oddać dziecko do adopcji.
Projekt Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej to gniot prawny
Każda z nas ma swoje sumienie. Uważam, że obecna ustawa jest bardzo dobra. Natomiast przedstawiony projekt to jeden wielki gniot prawny. Nie wiem czy osoba go tworząca jest fanatykiem czy nie ma pojęcia na temat skutków całkowitego zakazu aborcji. Wyobraźcie sobie kobietę, matkę trójki dzieci, która dowiaduje się, że jest w ciąży. Płód nie rozwija się prawidłowo, już w połowie ciąży wiadomo, że w jej brzuchu rośnie warzywko, które ma mózg ale reszta organów nie jest zdolna do samodzielnego życia. Matka na skutek porodu może stracić swoje życie i pozostawić dzieci i męża. I nie ma wyboru bo musi urodzić coś czego nawet nie nazwiemy dzieckiem. To oczywiście skrajny przykład ale takie też się zdarzają. I dlatego projekt ustawy jest odrealniony od rzeczywistości.
Rząd nie napisał tej ustawy
Kolejna rzecz, która osobiście mnie wkurza to jazda większości osób na rząd. Nie mówię, że mamy idealne państwo ale w tej kwestii poczekajmy na decyzję rządzących odnośnie przyjęcia ustawy. Mamy demokrację i każda z nas ma prawo wyrazić swoją opinię na temat aborcji. Jednak nie czytajmy głupich nagłówków w sieci a zanim coś skomentujemy, przeczytajmy dany artykuł. Bo to serwuje nam internet to czyste zło i ciężko odróżnić prawdę od fałszu. Osobiście uważam, że projekt ponownie wyląduje w sejmowej zamrażarce i za kilka lat znów będziemy mieli powtórkę z rozrywki.
źródło zdjęcia: https://kodmalopolska.pl/czarne-parasolki/ , internet