Młoda youtuberka
Ten bezcenny moment, kiedy Twoje dziecko oznajmia wszystkim w domu:
“Chcę być youtuberem”. Bo wszyscy w szkole mają już swoje kanały i tysiące subskrypcji, a ja nawet nie mam komórki”
Już dawno wiedziałam, że ta chwila nadejdzie. Nawet bardzo mocno ukrywając przed dziećmi social media i cały internetowy świat, nie ukryjemy go całkowicie. Dzieciaki do szkoły przynoszą telefony i ukradkiem (bo nie wolno) oglądają filmiki na tik toku czy youtubie. Już kilkulatki mają własne komputery z dostępem do sieci i o zgrozo bez kontroli rodzicielskiej.
Zakładaj swój kanał
Na początku byłam przeciwna bo wiem, że internet to nie miejsce dla 9 latki. Ale co z tego jak młoda wracała ze szkoły i non stop opowiadała, kto jaki filmik wrzucił i co ciekawego widziała. Pamiętam jak byłam dzieckiem i bolało mnie, że w domu nie mieliśmy odtwarzacza video (tak, jestem już taka stara). Marzyłam o tym aby czymś zabłysnąć wśród rówieśników i nie być taką zwykłą, szarą i nudną osobą. Będąc nastolatką, myślisz o materialnych rzeczach a nie o rozwoju umysłowym i naukowym 🙂
Kontrola to podstawa
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie pooglądała tych wszystkich początkujących filmików w sieci. I niestety widać, że większość z nich jest wrzucana przez dzieci bezmyślnie i bez żadnej kontroli. Nawet nie chcę wyliczać ile razy zauważyłam złamanie ustawy o ochronie danych osobowych albo widziałam treści nie do końca przystające młodym dzieciakom. Świat youtuba nazwałabym globalnym śmietnikiem. Miliony filmików z gadającymi zabawkami, jeszcze więcej transmisji z gier w Minecrafta. Na szczęście od pewnego czasu platforma ta zaczęła dbać o bezpieczeństwo dzieci i coraz więcej nieodpowiednich treści znika z jej zasobów.
Marzenia się spełniają
Postanowiłam spełnić marzenie dziecka i odpaliliśmy kanał na youtube. Ile było pisków, krzyków i frajdy. Miłość i zrozumienie w oczach dziecka to widok bezcenny. Pierwsze filmiki to wielkie przeżycie dla córki a dla mnie totalna męka. Codziennie męczyły mnie pytania typu “ile mam lajków, wyświetleń i komentarzy”. Niestety moje dziecko nadal nie ma własnej komórki, więc sama nie ma dostępu do swojej strony. Ustaliliśmy pewne zasady, które nie podlegają negocjacjom. Nie wolno wrzucać filmików pokazujących nasz dom i twarze innych ludzi. Należy ograniczać udostępnianie swojego wizerunku.
Słomiany zapał
W tym całym youtuberstwie chodziło głównie o to, aby mieć swój kanał. I całe męczenie, zapał i frajda poszły w zapomnienie. Czasem przypomni sobie, żeby zerknąć na swój kanał i coś dorzucić. Niedługo ulegnie to zmianie, ponieważ coraz częściej udostępniamy jej komputer i pozwalamy na korzystanie z internetu. Oczywiście mamy programy, które kontrolują odwiedzane strony.
Nie unikniemy technologii. Nie zabronimy dzieciakom korzystania z różnego rodzaju mediów. Sami nie dajemy im super przykładów siedząc w telefonie, przed komputerem czy grając w gry. A każdy z nas to robi i gadanie w stylu “ja nie pozwalam dziecku na telefon, tablet czy xboxa” to w 70 procentach czysta ściema.
Świat idzie do przodu a my możemy tylko pilnować aby nasze dzieci nie zgubiły się w jego postępie.